Translate

środa, 25 września 2013

Kolory


Moja przygoda z szydełkowaniem rozpoczęła się kilka lat temu od chęci posiadania kocyka. Kolorowego kocyka. Moja ciocia stwierdziła, że kolorowe kocyki są niepraktyczne, więc zrobi mi fioletowy. Ale ja chciałam kolorowy kocyk z kwadratów. Nauczyłam się więc dziergać.

Kocyk, który widzicie u góry jest prawie skończony, brakuje mu jeszcze brzegów i podszewki. Dziergałam go szydełkiem nr 4, włóczką DROPS Cotton Light, po dokończeniu będzie miał ok 150x130 cm. Dziergany w klasyczne babcine kwadraty :)




poniedziałek, 23 września 2013

Mała Babette!


Mała Babette długo czekała na swój debiut. Może dlatego, że nie byłam do końca przekonana do jej eterycznego stylu. W każdym razie jest. Ma spodenki, tunikę i granatowy kwiat. I rumieńce!
Co to byłaby za panna bez rumieńców?


















czwartek, 19 września 2013

Co jest teraz w mojej torbie?


Moje torebki są duże. Muszą pomieścić, dokumenty, portfel, iPada, telefon, mnóstwo śmieci (które zawsze są potrzebne), kosmetyki, wodę, gumę do żucia, piórnik, klucze. No wiecie, wszystko to co same nosicie w swoich torebkach :)
Szydełkuję właściwie wszędzie, nawet w przerwach w pracy, zdarza się że na stacji benzynowej i w korku. Szydełkuję w kawiarniach, restauracjach i barach. Szydełkowałam w Izraelu, Włoszech, Chorwacji, Holandii i Austrii. Nie znoszę rozstań z szydełkiem! Dlatego do szydełkowania mam specjalną torbę, w której wożę projekty w trakcie realizacji, zazwyczaj są to dwie rozpoczęte prace oraz: notatnik, zestaw szydełek w cudownym pokrowcu od Zuch Dziewczyny, podstrugiwaczkę (w niektórych rejonach znaną jako: temperówka i strugaczka), piórnik i nożyczki. 
W tym tygodniu w mojej torbie jeżdżą kwiatki (jest ich coraz więcej) oraz Babette - lalka, której jeszcze Wam nie przedstawiłam.
Tym samym rozpoczynam cykl: Co jest w mojej torbie :) Zaznaczam, że cykl będzie nieregularny :)


wtorek, 17 września 2013

Sowa


Jesienią zawsze myślę o sowach :) To jedyna pora roku, kiedy przykuwają moją uwagę. Nie dałam się zwariować sowiej wszechmianii, ale jesień zdecydowanie należy do nich.
Może dlatego, że sowi tryb życia jest mi bardzo bliski - chodzę późno spać, lubię budzić się późno. Tylko mięsa nie jem :)
W każdym razie powstała sowa, miła, miękka i sympatyczna!

piątek, 13 września 2013

Niespodzianka!


Dziękuję Burgundowej  za wyróżnienie mojego bloga :) To niezmiernie miłe, szczególnie, że tak krótko prowadzę mój szydełkowy dziennik. Ok, zasady to zasady. Zaczynam!

1. Szydełko to moje hobby, a nie praca.
2. Nie lubię prowadzić samochodu.
3. Uwielbiam jeść i gotować, ale nie jem mięsa.
4. Dużo moich projektów jest gotowych tylko w połowie, ale kiedyś na pewno je skończę :D
5. Sarkazm i ironia to moje drugie ja :P
6. Jestem uparta i zawsze stawiam na swoim, choć zdarzają mi się kompromisy.
7. Jestem uzależniona od informacji, moja głowa to mały śmietnik :)

A teraz, wyróżniam:

1. Zuch Dziewczynę - za talent, przyjaźń i inspirację, oraz sarkastyczne poczucie humoru :)
2. BULiBO - za to, że zawsze inspiruje, jest obok (choć daleko) i jest jak siostra.
3. Coco Rose - za spokój i klimat.
4. Z potrzeby piękna - za klimat, w który wprowadza mnie każdym swoim postem.
5. Stephanie - za wszystko :)
6. Ewelinę Majdak z Around the kitchen table - za nieustanne sycenie moich oczu i żołądka
7. Klaudynę z Ziołowego Zakątka - za cudowną kolorową, pachnącą kuchnię i... piwo imbirowe :)

ZASADY Akcji:
  1. Nominowana osoba pokazuje w poście odznaczenie. 
  2. Dziękuje za nominację. 
  3. Ujawnia 7 faktów o sobie. 
  4. Nominuje 7 blogów do wyróżnienia. 
  5. Informuje o nominacji wybrane wcześniej blogi.
 

wtorek, 10 września 2013

Przyszła paczka :)


Nowe projekty zostały już rozrysowane w kajeciku, włóczka została zakupiona, a zamówienie z dalekiego Singapuru dotarło dzisiaj do mojego biura. Ruszają jesienne projekty :)

środa, 4 września 2013

Wspomnienie weekendu...


W małym, białym domku w Beskidzie Żywieckim, czas biegnie zupełnie inaczej niż w Katowicach. Brak zasięgu, cisza, dojrzewające śliwki i gruszki, zieleń za oknem, kaflowy piec i kubek ciepłej owocowej herbaty... To jest to za czym tęsknię każdego dnia od poniedziałku do piątku :)

W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie miskę z Hoooked Zpagetti, którą kupiłam kilka lat temu w Holandii. Zpagetti jest uroczą włóczką, o ile można ja tak nazwać, ma jednak pewne wady. Jest cholernie ciężka. Kupiłam jeden motek z myślą o wykonaniu torebki, nawet tę torebkę wydziergałam, jednak waga wyrobu była powalająca. Trzymałam prawie kilogramową "torebunię" w dłoni, gdybym włożyła do niej portfel, kalendarz, iPada i inne bardzo potrzebne rzeczy, ważyłaby prawie 3 kg. A była naprawdę skromnych wymiarów.

Sprułam więc torbę, zwinęłam włóczkę i czekałam na inspirację. Powstał dywanik - byłby super, gdyby mój kot nie umiłował go sobie do drapania i tarzania się w nim. Sprułam. Odłożyłam kłębek do pudła i nadal czekałam. W końcu postanowiłam zrobić miskę na owoce (dużo śliwek i gruszek!). Robiłam ją 15 minut i powstała :)
Jest super, jak dojrzeją gruszki przedstawię ją w pełnej krasie!

wtorek, 3 września 2013

Po prostu Lala :)


Jestem z niej niesamowicie dumna! Zrobiona jest z wzoru Isabelle, o której pisałam w poprzednim poście. Za to włosy, ubranie i pomysł jest całkowicie MÓJ i naprawdę nie mogę uwierzyć, że udało mi się ją wykonać w dwa popołudnia.




















Szczególnie dumna jestem z ubranek, które można zdejmować bez specjalnego trudu (oczywiście uważając na włosy!). Spodnie są dopasowane, mają zaznaczoną talię i są biodrówkami (!), koszulka również ma wcięcia, ale nie wpadłam jeszcze na rozwiązanie dotyczące rękawów.




















Lala nie ma wciąż imienia, ale ma już pół drugiej siostry :) Stay tuned!

poniedziałek, 2 września 2013

Świnka Peppa

Kto nie kocha Świnki Peppy? Na pewno nie ja!
Peppa, jej brat George, dinozaur i Tata - poznałam je kilka lat temu pilnując trzyletniej Hani, a później spotkałam tę ekipę w Irlandii, gdzie panował peppo-szał. Wszystkie, dosłownie wszystkie dzieci chciały mieć coś z wizerunkiem Peppy. Jest tam nawet wydawana gazeta poświęcona przygodom tej uroczej świnki (trochę przypomina naszego kultowego "Misia").
Mogę się przyznać, że u nas w (bezdzietnym) domu na lodówce wisi sobie pokaźnych rozmiarów magnes z wizerunkiem Tatusia Peppy :)

Moje świnki powstały trochę z inspiracji pewnej znajomej (Peppa), a trochę z sentymentu do świnek ogólnie. Moja babcia miała dwie świnki, które namiętnie wypuszczałam z chlewika, czym doprowadzałam do zawału moja mamę. Ponoć świnki gryzą (mnie nigdy nie ugryzły) :D

Wiem, że George powinien mieć jeszcze dinozaura, ale spróbujcie zrobić dinozaura, który ma 3 cm :)