Translate

czwartek, 24 kwietnia 2014

Lekcja anatomii

Jeśli ktoś był ciekawy, co u mnie słychać informuję: pracuję w laboratorium dr Frankensteina.

P.S. Wyjeżdżam na urlop, wszystko co wyszydełkuję w tym czasie chętnie pokażę po powrocie :) Pozdrawiam!

piątek, 18 kwietnia 2014

wtorek, 15 kwietnia 2014

Stokrotka

Gdzie strumyk płynie z wolna,
Rozsiewa zioła maj,
Stokrotka rosła polna
A nad nią szumiał gaj.


Stokrotka powstała na zamówienie i wcale nie miała być stokrotką - mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone :)



















Stokrotki są oczywiście żywe i można, a nawet należy, je wyjąć, ale wydaje mi się, że to nie ujmuje lalce uroku.

niedziela, 13 kwietnia 2014

Czerwony Kapturek

Nie ma co się rozpisywać - moja babcia też mieszkała (nadal mieszka!) za lasem, więc aby do niej dotrzeć musiałam wybrać się na wędrówkę. Jak miałam sześć lat, mama po raz pierwszy pozwoliła mi pojechać do babci na rowerze zupełnie samej. Byłam mega dumna, choć to tylko 1,5 km :) Moja duma utrzymywała się do momentu gdy uświadomiłam sobie, co w lesie działo się z większością bajkowych postaci... Przemknęłam do babci w tempie błyskawicy - chyba w niecałe 10 minut :)

Mój kapturek ma sukienkę i pelerynkę z kapturem oraz butki i majtasy. Włosy zrobiłam jej z eksperymentalnej włóczki i nierównym splocie. Lalka jest lekko zmodyfikowanym modelem lalki Isabelle Kessedijan.
Byłyśmy razem na wycieczce w lesie :)

czwartek, 10 kwietnia 2014

Kto kocha króliczka?

Wiosną zawsze zakochuję się w królikach. Ta fascynacja trwa od miesiąca do dwóch i zazwyczaj kończy się pod koniec kwietnia. Moje szydełkownaie zabawek rozpoczęło się właśnie od królików (chętnych zapraszam tu). Lubię obserwować pobocza dróg wiosną, szczególnie gdy jeździmy wieczorami - zawsze czmychnie w rowie jakiś zając :)

Tym razem do sesji z królikiem została zaangażowana Mirka - nasz kot :) Mirka jest zawsze bardzo zaangażowana gdy robimy jej zdjęcia (nic nie dzieje się bez przyczyny - ona uwielbia gdy ja nosimy i przytulamy). A z tyłu widać kawałek naszego balkonu i katowickiej moderny :)

Wieczory mam ostatnio bardzo pracowite, ale zdarza mi się usiąść przy maszynie - w końcu idzie wiosna, czas na nowy outfit!

piątek, 4 kwietnia 2014

Moje wymarzone auto

BMW Isetta zobaczyłam po raz pierwszy (i niestety ostatni) w Dublinie na Portobello. W salonie z oldmobilami stał sobie mały czerwony bączek :) Był tak ładny i dziwny, że musiałam się w nim zakochać.



















Gdy mój znajomy poprosił mnie o samochód "ze znaczkiem" od razu pomyślałam o BMW Isetta :) Na dowód, że samochód naprawdę kiedyś istniał, a nawet był nieco mainstreamowy, załączam poniższe fotki: