10 dni bez rozmowy telefonicznej. 10 dni bez odpisywania na maile (przyznam, że pocztę odbierałam), 10 dni podróży, jedzenia i szydełkowania. Mój urlop uznaję za zakończony, a jego owoce możecie podziwiać powyżej.
Ponieważ nie miałam miejsca na włóczkę, zdecydowałam się na zabranie bazowego koloru i wykonywanie hurtowej ilości lalczynych ciał. To był świetny pomysł, bo po moim przyjeździe zasypał mnie las zamówień na lale - zbliża się Dzień Dziecka!
P.S. Macedonia ma wspaniałe pasmanterie - przywiozłam ze sobą 3 kg włóczki. Poczułam się rozgrzeszona - mąż przywiózł rakiję :)
Uwielbiam szydełkowe zabawki:)Lale urocze,a 3 kg wełenki to nie lada gratka dla machającego szydełkiem:)
OdpowiedzUsuńCzułam się jak w niebie na zakupach :)
Usuńsą boskie! podziwiam Twój kunszt i pomysłowość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńLale są urocze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńCudne są te twoje lalki. Nie wiem jak to robisz ale dzięki tym włosom wyglądają wspaniale nawet półnagie.
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo dziękuję. Na zdjęciu są jeszcze nieuczesane :)
Usuńprzecudne :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuń