Translate

czwartek, 6 czerwca 2013

3,2,1... START!

Jak mówią: szewc bez butów chodzi :) Ale i szewc w końcu butów się doczeka, tak jak ja doczekałam się bloga.
Nie znosiłam szydełkowania. Kojarzyło mi się z serwetką na telewizorze :) Aż pewnego dnia... Wynajęłam piękne duże mieszkanie, w którym niestety nie było ogrzewania. Chciałam mieć śliczny kocyk zrobiony techniką babcinych kwadratów, ale niestety nikt z bliskich mi osób nie miał czasu go wydziergać. Spędziłam więc zimę pod kocem, zawzięcie dziergając swoją pierwszą w życiu narzutę/koc na łóżko. Szydełko stało się moim nieodłącznym towarzyszem - nie zmieniła tego nawet wyprowadzka z zimnego mieszkania :)
Witam na moim blogu!


1 komentarz:

  1. No i czy szydełko nie jest lekarstwem na wszystko (no, prawie)? Nie wyobrażam sobie, jak mogłaś spędzić zimę bez ogrzewania (chyba, że to nie było w Polsce), ale cieszę się, że Cię dopadła ta sama pasja co mnie!

    OdpowiedzUsuń