Translate

środa, 25 grudnia 2013

Ferdynand wspaniały


Zanim pochwalę się prezentami, przedstawiam Ferdynanda :) Tęczowa żyrafa to większy brat Hendryka (przedstawiłam Hendryka na blogu w czerwcu).


Wesołych Świąt!


poniedziałek, 23 grudnia 2013

Emilka&Iza


Zawsze chciałam mieć siostrę. Siostra to jest ktoś, kto zawsze będzie obok Ciebie i na kogo zawsze możesz liczyć. Tak mi się wydaje :) Mam brata, który ma ze mną dobry kontakt, jednak jest facetem, no wiecie ;) Dzięki Bogu mam mnóstwo cudownych kuzynek, dlatego wiedziałam o co chodzi, gdy skontaktowała się ze mną J. i zamówiła dla swoich córek lale :) Dziewczyny zazdroszczę Wam mamy i siebie nawzajem :)























Takich dwóch jak nas trzy, to nie ma ani jednej :)























Mam nadzieję, że Święta będą dla wszystkich radosne, zupełnie tak jak dla mnie radosne było wykonywanie lal :)

P.S. Naprawdę cudnie jest mieć siostrę :)

niedziela, 22 grudnia 2013

Majtki są ważne :)


W zimie trzeba nosić majtki - mawiała mam mojej koleżanki... Mam nadzieję, że miała na myśli ciepłe majtki :) Moje lale mają już majtki, zima nie jest im więc straszna. A ponieważ wybieramy się do Włoch, jedna z lal dostała kostium kąpielowy :)


Kąpiel w Toskanii o tej porze roku, raczej nie jest możliwa, ale warto być przygotowanym na wszelkie wybryki pogodowe. Dobre bikini trzeba mieć przy sobie - w końcu waży tyle co nic :)

P.S. Jutro pokażę Wam dwie lale - zrobiłam je dla pewnych małych siostrzyczek :)

piątek, 20 grudnia 2013

coś dla mnie


Zrobić coś dla siebie. Ta myśl prześladuje mnie ostatnio niemal ciągle. Zapomnieć na chwilę o pracy, o końcu roku, podatkach, wypłatach. Uciec gdzieś daleko i zaszyć się w sobie. Taki jest plan. Realizację rozpoczęłam od obiecania samej sobie, że w Święta, które spędzimy u moich rodziców, nie tknę się zabawek i nawet nie będę (za bardzo) o nich myśleć. Wyszydełkuję za to dla siebie sweter. 


Miękki sweter z Alpaki. Dziewczęcy i uroczy w kolorze cegły.


A na Sylwestra jedziemy do mojej ukochanej Toskanii, do mamy mojego męża :) Będę siedzieć nad morzem i szydełkować - I <3 it! :)

Do zobaczenia jutro, bo muszę pokazać nowe zabawki :)

czwartek, 19 grudnia 2013

Prezenty jeszcze przed świętami :)

Do bardzo niegrzecznych dziewczynek Gwiazdka przychodzi jeszcze przed Świętami :) Ja dostałam prezent od Ani jeszcze przed połową grudnia i naprawdę codziennie się w niego gapię :)


Pudełko (własnoręcznie zrobione przez A.) pełne jest mega przydatnych rzeczy: długich szpilek do blokowania robótek, pozłacanych i metalicznych nici, cudownych guzików i... naprawdę cudownego wosku pszczelego do barwienia lalom policzków :) Normalnie mogłabym z tym pudelkiem spać (ale mój mąż nie chce)!


Książka o szydełkowych lalach przywędrowała do mnie kilka dni temu w poważnie zapakowanej kopercie z wielkimi pieczęciami Izby Celnej w Gdańsku. Celnicy to są farciarze - przeczytali ją wcześniej ode mnie!


Mój teść i przyszywana teściowa dają mi dużo prezentów zupełnie bez powodu, więc gazety, które przywędrowały do mnie z Irlandii w kopercie były zaskoczeniem, jedynie pod względem trafności tematu. Obydwie gazety obiecuję przewertować od deski do deski. Co więcej! Inside Crochet zainspirowało mnie do tego stopnia, że postanowiłam zrobić w końcu coś tylko dla siebie i w święta siadam do robienia swetra :) Z tego powodu sama zrobiłam sobie prezent i kupiłam pół kilo pięknej Alpaki w ceglanym kolorze :)

A jutro kolejny post, nabrałam takiego tempa w robieniu zabawek, że zadziwiam samą siebie :)

środa, 18 grudnia 2013

Emilka


Miesiąc temu napisała do mnie Agnieszka, moja koleżanka z podstawówki. Poprosiła o Lalę dla swojej córki Emilki - Pierwszą Lalę.
Pierwsza Lala jest najważniejsza, zapada w pamięci na całe życie i staje się często najlepszym przyjacielem z dzieciństwa. Pierwsze Lale powinny być miękkie, miłe i przytulankowe, takie do wypłakania smutków i do dzielenia się entuzjazmem. Taka właśnie jest Emilka.


Emilka dla Emilki miała nie być różowa (udało się!). Ta lala dostała dodatkowo majtki w prezencie :)


Sukienka oraz bielizna są zdejmowane i można zastąpić je innym ubraniem, a rumieńce wykonałam woskiem pszczelim. Lala ma zblokowane włosy i nadaje się do prania (raczej ręcznego).


Zobaczymy czy spodoba się Agnieszce i Emilce (podróżuje już do nich w paczce :))


Mnóstwo nowych spraw się dzieje, będę tu jutro z nowym postem!

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Gdzie mnie można spotkać?

Wszystko dobre, co się dobrze kończy :) Dotrwałyśmy z Anią do bożonarodzeniowych targów w Centrum Handlowym Plejada w Sosnowcu. Nie było łatwo, a ręce prawie nam odpadły, ale jesteśmy tam i czekamy na wszystkich chętnych do zakupów :)


O 06:30 rano, zwarte i gotowe (oraz nieprzytomne z niewyspania) rozpoczęłyśmy montaż naszego stoiska. Oczywiście wszelkie sprawy elektryczno gospodarskie to sprawa J. niech nikt nie posądza mnie o takie rzeczy...


Późno w nocy kończyłam chmurki, ale warto było :) Misie w balonach też bujają się wspaniale :)


Trzymajcie za nas kciuki, a jeśli komuś zdarzy się być w okolicy - serdecznie zapraszamy. Ulala oraz Misie, Królisie i Przyjaciele czekają!


P.S. Dostałam od Ani tai prezent, że nie mogę się doczekać aby Wam go pokazać <3

wtorek, 3 grudnia 2013

Pachnie nowością!

Nowe mieszkanie... Przeprowadzka w tydzień, szaleństwo pakowania, rozpakowania, urządzania, kot który zsikał się w samochodzie, mąż który musiał wnosić meble na 3 piętro kamienicy, turlające się kłębki włóczki i normalne dni pracy. Ale w końcu jest! Daliśmy radę!


Kocham w tym mieszkaniu absolutnie wszystko, ale najbardziej oczywiście moją pracownię :) Jet w sypialni pod antresolą. Nie za mała i nie za duża - taka w sam raz :) Wszystko co w niej widzicie powstało lub zostało kupione w zamierzchłych czasach :) Niebieskie krzesło zrobił kiedyś mój mąż, błękitną szafkę przerobiłam kiedyś z ikeowej komódki, pudełka kupiliśmy na wyprzedażach i targach staroci, a maszyna to skarb pożyczony od Ani. Właściwie mogłabym z tego mieszkania nie wychodzić :)


Dzięki "domofilstwu" wczoraj powstało 6 przytulnych kubeczków. Pewnie znacie Emalię Olkusz, najstarszą w Polsce fabrykę naczyń emaliowanych, które absolutnie uwielbiam. Abstrahując od ich fatalnego marketingu i żenującej sprzedaży, od czasu do czasu udaje mi się kupić jakiś ich produkt. (Jeśli myślicie, że problem rozwiązuje ich sklep internetowy, to grubo się mylicie. Jeszcze nigdy nie udało im się zrealizować zamówienia w 100%, produkty które były dostępne po zamówieniu stawały się niedostępne o czym informowali mnie telefonicznie...) Ale ich seria Nostalgia warta jest każdego dyskomfortu, to właśnie z tej serii pochodzą kubeczki - naprawdę polecam!

Naszą miłość do mieszkania podziela (a jakże!) Mira. Szczególnie kocha kanapę w salonie i antresolę z drabiną :)

P.S. Za pracownię dziękuję mojemu Kubie - to on wymyślił antresolę i wszystko zaplanował :*

poniedziałek, 25 listopada 2013

Wszystkie Misie nasze są!

Proszę państwa, oto miś.
Miś jest bardzo grzeczny dziś,
Chętnie państwu łapę poda.
Nie chce podać? A to szkoda. 


Światowy Dzień Pluszowego Misia to jeden z moich ulubionych dni w roku :) Nie tylko dlatego, że akurat w tym dniu wypadają moje imieniny, ale przede wszystkim dlatego, że ja po prostu kocham misie!
Mój pierwszy i najukochańszy Miś Kubuś (zbieżność imion jest zupełnie przypadkowa, aczkolwiek nie bez znaczenia) przyleciał do mnie wraz z kaloszami mniej więcej w połowie lat 80. w paczce z USA. Przysłał mi go wujek, którego dzisiaj co prawda nie lubię, ale za Misia jestem wdzięczna :) Pamiętam jak babcia otworzyła wielkie kartonowe pudło, które stało na kuchennej podłodze i wyjęła z niego granatowe kalosze oraz MISIA. Było zimowe popołudnie, miałam niespełna dwa lata. 
Miś przetrwał do dzisiaj, spałam z nim jeszcze kilka lat temu :) 

Kochajcie swoje Misie!

środa, 20 listopada 2013

Deszczowe dni


Nasza przeprowadzka nabiera tempa, co nieco utrudnia wszelkie prace ręczne. Mój dzień to: praca --> remont --> powrót do starego mieszkania --> pakowanie. W pracy też najłatwiej nie jest, bo dużo się dzieje. Przeprowadzka idzie w miarę sprawnie, tylko kompletowanie i przewożenie mebli są dość męczące. No i pada deszcz :) Niebawem przedstawię bardziej optymistyczne chmurki. Stay tuned!

P.S. Przepraszam wszystkich, którym nie odpisałam na komentarze/maile/wiadomości na FB. Nadrobię wszystko, potrzebuje kilku dni! :*

czwartek, 14 listopada 2013

Ulala w natarciu


Muszę powiedzieć, że fajnie jest mieć męża, o ile oczywiście jest takim mężem jak mój :) Dzisiaj dotarły do mnie ulotki i wizytówki tworzone specjalnie dla projektu Ulala i targów bożonarodzeniowych. Oczywiście takie prezenty cieszą najbardziej :)

Szukaliśmy teraz mieszkania do wynajęcia, i... mamy go! Jest piękne, w modernistycznej kamienicy, a salon ma wielkie, wielkie okno! Mój mąż wymyślił nam dwupoziomową sypialnię: (cytat) "będziesz miała na dole swój kącik do szycia i szydełkowania"... Czy może być lepiej? :)

środa, 13 listopada 2013

Karuzela, karuzela!...

Pobujaj w chmurach i lataj wśród pszczół! Gdy szaruga za oknem miło jest obudzić się wśród latających balonów :)


Koniec roku, to dla mnie zawsze ogromny chaos i mnóstwo pracy. W tym roku wyjątkowo dużo. Prawie nie wysiadam z samochodu, a dodatkowo myślimy o zmianie mieszkania :) Jesteśmy mistrzami przeprowadzek :D Jest pracowicie, a pracowite są także pszczoły:


Tym razem wrócę szybko, bo kolejne projekty są już prawie, prawie gotowe :)

poniedziałek, 4 listopada 2013

Naprawdę coś się dzieje...

Ze względu na rosnącą liczbę zamówień (wkrótce Boże Narodzenie) i zbliżające się targi świąteczne musiałam przykręcić tempo. Rozpoczęłam "taśmową" produkcję lalek. Tzn. najpierw powstają lalki, a następnie ubranka. Tym sposobem powstały trzy gwiazdy widoczne na zdjęciu. Mam tak dużo niedokończonych projektów, że założyłam zeszycik, spięłam pośladki i postanowiłam skończyć wszystko w tym tygodniu. Aby móc w końcu pochwalić się Wam czymś gotowym, a nie tylko migawkami z mojej torby.
W ten weekend mieliśmy bardzo miłych gości, Asię i Łukasza z dziećmi (najważniejsze!) Iwem i Lilą - testerami wytrzymałości szydełkowych zabawek. Wszystko zdało egzamin, co dla bezdzietnej producentki zabawek było bardzo ważnym doświadczeniem :)

czwartek, 31 października 2013

Co jest dzisiaj w mojej torbie?


Ciężki tydzień w pracy spowodował, że moja torba ma tę samą zawartość od zeszłego piątku. Dwa motki antybakteryjnego akrylu są przeznaczone na małą uroczą sukienkę, która nie ma jeszcze właścicielki :)
Torbę kupiłam tydzień temu i kocham ją ogromnie! Jest zgrabna i niezbyt pojemna - to akurat plus. Nie dźwigam tysiąca niepotrzebnych rzeczy :)
Lalki się tworzą, karuzelki nad łóżeczka dziecięce również. Już niebawem wielki pokaz :) Stay tuned!

poniedziałek, 28 października 2013

Wspomnienie weekendu


Weekend przeleciał mi tak szybko, że dopiero dzisiaj rano zorientowałam się, że nastał poniedziałek. Sobota była niezwykle miła: rano dostałam od mojego Kuby prezent - kolorowe szydełka KnitPro! Marzyłam o nich przez kilka miesięcy :) Nie ukrywam, że zwróciłam na nie uwagę ze względu na urocze kolory, nie przypuszczałam, że są tak wygodne! Ania co prawda szydełkuje na nich od dawna i jest bardzo zadowolona, ale mnie to jakoś nie przekonywało. Jednak... są naprawdę OK. Przyjemnie się je trzyma, nie wyślizgują się z dłoni, nadgarstek jest jakby "odciążony". Naprawdę polecam. Moje szydełka mają zielony pokrowiec w kształcie litery D.


Później pojechałam do BB i zaszalałam na zakupach. Kupiłam trochę tkanin, tasiemek, obręcze do szydełkowania i... drewniane szpulki! Uwielbiam takie retro gadżety :)


A później nastąpiło miłe popołudnie z Waszymi komentarzami na moim blogu :) Niedziela to już czas szydełkowania. Przykręciłam tempo i mam już prawie gotowe dwie lale. Myślę, że niebawem Wam je pokażę. Zaczęłam szyć i, ku memu zaskoczeniu, całkiem nieźle mi idzie :) Wszystko pokażę - obiecuję. W pracy czeka mnie pracowity tydzień, ale mam nadzieję, że uda mi się tu szybko powrócić z nowym postem :)


sobota, 26 października 2013

Dziękuję!


Mój blog jest miejscem, gdzie mogę pokazać Wam to czym zajmuję się poza swoją pracą. Powstał zupełnie przez przypadek i nie spodziewałam się, że ktoś poza moimi znajomymi będzie tu zaglądał. Jakie było moje zdziwienie, gdy z dnia na dzień wyświetleń było co raz więcej i powoli zaczęły pojawiać się komentarze. A w czwartek napisała do mnie Kasia i zechciała przedstawić mojego bloga na swoim Wielkim i Wspaniałym Blogu www.kasiulkoweprace.blogspot.com.
Kasiu, jeszcze raz bardzo bardzo dziękuję! Za wszystkie miłe słowa i możliwość pokazania swoich prac u Ciebie. Mam nadzieję, że kiedyś się odwdzięczę :)

A wpis o mojej skromnej osobie można przeczytać tutaj.

wtorek, 22 października 2013

Mela


Sarenka na mrozie nie może, czeka na ciepły oddech :) Może piosenka nie powinna kojarzyć się z zabawkami dla dzieci, ale była główną inspiracją do powstania Meli. Mam ostatnio sarnio-jelonkowy nastrój. Szaleją nam zwierzaki w beskidzkim domu za płotem, biegają po drogach, a przed moim blokiem (na Śląsku) spacerują jak po promenadzie.