Translate

środa, 4 września 2013

Wspomnienie weekendu...


W małym, białym domku w Beskidzie Żywieckim, czas biegnie zupełnie inaczej niż w Katowicach. Brak zasięgu, cisza, dojrzewające śliwki i gruszki, zieleń za oknem, kaflowy piec i kubek ciepłej owocowej herbaty... To jest to za czym tęsknię każdego dnia od poniedziałku do piątku :)

W zeszłym tygodniu zrobiłam sobie miskę z Hoooked Zpagetti, którą kupiłam kilka lat temu w Holandii. Zpagetti jest uroczą włóczką, o ile można ja tak nazwać, ma jednak pewne wady. Jest cholernie ciężka. Kupiłam jeden motek z myślą o wykonaniu torebki, nawet tę torebkę wydziergałam, jednak waga wyrobu była powalająca. Trzymałam prawie kilogramową "torebunię" w dłoni, gdybym włożyła do niej portfel, kalendarz, iPada i inne bardzo potrzebne rzeczy, ważyłaby prawie 3 kg. A była naprawdę skromnych wymiarów.

Sprułam więc torbę, zwinęłam włóczkę i czekałam na inspirację. Powstał dywanik - byłby super, gdyby mój kot nie umiłował go sobie do drapania i tarzania się w nim. Sprułam. Odłożyłam kłębek do pudła i nadal czekałam. W końcu postanowiłam zrobić miskę na owoce (dużo śliwek i gruszek!). Robiłam ją 15 minut i powstała :)
Jest super, jak dojrzeją gruszki przedstawię ją w pełnej krasie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz