Translate

czwartek, 17 października 2013

Benedykt

Benedykt to po prostu zając. Albo królik. Szczerze mówiąc średnio widzę różnicę pomiędzy tymi dwiema istotami. No, ale prawda jest taka, że się rozkręciłam. Wczoraj Balbina, dzisiaj Benedykt, a w przygotowaniu Mela.

Sądzę, że ekspresowe tempo zawdzięczam nieobecności Męża i Kotki Mirki w domu. Po prostu nie jadam obiadów, nie rozmawiam, tylko dziergam. Ale byłoby miło gdyby już wrócili...


3 komentarze: