Translate

czwartek, 27 czerwca 2013

ART.ek i arteria


W Częstochowie od 5 do 8 września 2013 roku odbędzie się Festiwal ART.eria (już trzeci raz!). Niebawem ruszy akcja crowdfundingowa, która pomoże organizatorom (Fundacja Kulturoholizm) zebrać pieniądze na jej organizację. Tak, tak, niektórzy wciąż nie mogą w to uwierzyć, ale pieniądze są potrzebne w kulturze. Artyści choć wątli i chudziutcy nie żyją powietrzem i muszą coś do garnka wrzucić. ART.eria to festiwal pełen ludzi kochających sztukę i widzących Częstochowę nie tylko przez pryzmat Jasnej Góry. I to właśnie dla nich powstał ART.ek - różowy słoń, którego dostanie każdy, kto odpowiednią kwota wesprze organizację festiwalu :)
Bardzo dziękuję organizatorom, że zaproponowali mi wykonanie ART.ka :)


wtorek, 25 czerwca 2013

Mała Mi? Mało Mi!


Do Muminków trzeba dorosnąć - tę teorię wysnułam całkiem niedawno. Przeczytałam biografię Tove Jansson i powędrowałam do biblioteki by przypomnieć sobie przygody Muminka i jego rodziców, Panny Migotki, Włóczykija, Ryjka i... oczywiście Małej Mi! Ta dziewczynka z ognistymi włosami i niemniej ognistym temperamentem od razu podbiła moje serce :)
Ania wyprodukowała swoją wersję Małej Mi i tym samym zainspirowała mnie do wyszydełkowania lalki :) Dodam, że niebawem pokażę Muminka i Pannę Migotkę, a także ich broszkowe odpowiedniki.


sobota, 22 czerwca 2013

Wiosennie i zdrowo :)


Wspominałam ostatnio o warzywniaku. Większość warzyw już powstała, dorabiam teraz owoce. Lubicie bakłażany? Ja uwielbiam! Szczególnie przesmażone ze świeżutkim pomidorem, tymiankiem i bazylią na grzance - mniam :) Za miesiąc wyjeżdżamy z J. do Włoch - już nie mogę się doczekać tej uczty!

Marchewka z groszkiem - koszmar dzieciństwa, ale w wersji szydełkowej prezentuje się naprawdę nieźle :) I marchewkę i groszek uwielbiam, ale każde osobno. Odkąd przestałam jeść mięso doceniam co raz bardziej doceniam warzywa i wariacje kulinarne, które z nimi praktykuję - glazurowana marchewka i zupa z groszku. Boskie!


Królowa wśród owoców. Niedoceniana, a tak uniwersalna: sałatki, mięso, zupy, kanapki i desery. Może nie w wersji szydełkowej, ale nawet wykonana z włóczki wygląda apetycznie :)

czwartek, 20 czerwca 2013

Alicja w Krainie Czarów


Jest tak koszmarnie gorąco, że szydełko ślizga mi się w rękach. Wrzucam więc dzisiaj Alicję w Krainie Czarów, którą wyszydełkowałam kilka tygodni temu, ale nie było okazji by ją przedstawić.
Gdy byłam mała nie znosiłam tej bajki, teraz lubię od czasu do czasu zerknąć sobie do książki lub obejrzeć film Tima Burtona :)


Zakupy!


Zakupy zostały zrobione :) pełna torba kolorowych kłębków stoi przy łóżku gotowa do przewinięcia :) niebawem pokażę co z nich zostanie. Już nie mogę się doczekać!

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Hendryk pozdrawia!

Hendryk to żyrafa (mam nadzieję, że wiedzieliście o tym od pierwszego spojrzenia :)). Zuch Dziewczyna wysłała mi kiedyś link do bloga Emmy, która stworzyła wzór żyrafy. Niestety, albo ja mam kłopoty z matematyką, albo Emma się pomyliła, w każdym razie żyrafa z jej wzoru wyglądała słabo. 
Hendryk został więc przeprojektowany. To był ciężki kawałek chleba - bo moja wyobraźnia jest raczej płaska :). Liczyłam zawzięcie nawet pod prysznicem, zapisując wnioski na kartce, która leżała na pralce. Akrobacje i poświęcenie się opłaciły. Powstał Hendryk, a teraz powstaje Agata - bardziej kolorowa siostra H. Tułów i głowa są więc mojego projektu, resztę pożyczyłam od Emmy.
Żyrafa powstała z mojej ulubionej, cudownej włóczki Cotton Light firmy DROPS i była robiona szydełkiem 3,25. Mierzy ok. 35 cm.

czwartek, 13 czerwca 2013

Hania

  
Kiedy będę dorosła sama kupię sobie taką lalkę - mówiłam mojej mamie i mojej cioci, gdy nie chciały kupić mi kolejnej zabawki (dzięki Mamo!!! dzięki Ciociu!!!). Mamie zawdzięczam zapał do wszystkiego co robione jest ręcznie. Miałam najlepsze stroje na bale przebierańców, piękne sukienki, wyszywane obrazki na ścianach, pyszne torty na urodziny - wszystko to autorstwa mojej Mamy. Jej także zawdzięczam to, że zawsze chciałam mieć ładnie w domu.
Ciocia nauczyła mnie szydełkowania i robienia na drutach, a gdy byłam nastolatką szyła kreacje do mojej szafy :) Handmade'owa atmosfera, w której wyrosłam procentuje do dzisiaj. Nic tak nie uspokaja mnie jak robótki ręczne :)
Hania, pierwsza lalka którą zrobiłam na szydełku nosi to imię na cześć osoby, bez której nigdy by nie powstała :) I bardzo się cieszę, że miałam tak mało plastikowych, sztywnych lalek - jeszcze raz dzięki M. i C.!

środa, 12 czerwca 2013

Wiedz, że coś się dzieje...


Ostatnio dni płyną mi tak szybko, że szydełka dotykam tylko w nocy. Bardzo dużo czasu spędzam w pracy, w sobotę organizowaliśmy Industriadę, a w niedzielę musiałam odgruzować dom :)
Mamy już jednak plany na wakacje, odliczam czas do 20 lipca! W ten weekend jedziemy także na działkę w Beskidy (naprawdę cudownie jest szydełkować na hamaku).
Stworek, którego widzicie na zdjęciu to Tereska, myślę że powinnam skończyć ją jutro. Do zobaczenia!

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Smacznego!


Truskawki powstały wg mojego projektu (kiedyś go tu wrzucę :)). W wersji mniejszej (tej na zdjęciu) mają ok 5 cm i są zrobione szydełkiem 3,25.
Truskawki to część straganu warzywno-owocowego nad którym właśnie pracuję, stragan na być edukacyjną zabawką dla dzieci. Truskawki mają dodatkową opcję: są broszkami - świetnie wyglądają na tle granatowego żakietu :)

niedziela, 9 czerwca 2013

Krewni i znajomi królika



Króliki powstały zupełnie spontanicznie w wersji żeńskiej, a później dołączyli również chłopcy :). Spodobały się tak bardzo, że wyprodukowałam ich całkiem sporo w różnych wersjach kolorystycznych, każdy królik dostał imię swojego pierwszego właściciela: Marcel, Karina, Tomek, Kacper i Ania...
Powstał nawet spór, czy królik to królik, czy może zając :)

piątek, 7 czerwca 2013

Franek




Franek to zielona żaba, którą zrobiłam na działce w jeden wieczór. Nieskomplikowany żabi mężczyzna :) Wzór wzięłam z Drops Design, trochę zmieniłam mu kolory i zrobiłam go innym szydełkiem niż we wzorze.

Sądzę, że Franek to Rzekotka Drzewna :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Zabawa z amigurumi :)



 

Dennis van den Brink oraz Stephanie zapraszają do wspólnej zabawy :)

3,2,1... START!

Jak mówią: szewc bez butów chodzi :) Ale i szewc w końcu butów się doczeka, tak jak ja doczekałam się bloga.
Nie znosiłam szydełkowania. Kojarzyło mi się z serwetką na telewizorze :) Aż pewnego dnia... Wynajęłam piękne duże mieszkanie, w którym niestety nie było ogrzewania. Chciałam mieć śliczny kocyk zrobiony techniką babcinych kwadratów, ale niestety nikt z bliskich mi osób nie miał czasu go wydziergać. Spędziłam więc zimę pod kocem, zawzięcie dziergając swoją pierwszą w życiu narzutę/koc na łóżko. Szydełko stało się moim nieodłącznym towarzyszem - nie zmieniła tego nawet wyprowadzka z zimnego mieszkania :)
Witam na moim blogu!