Bajka o Sierotce Marysi była jedną z najbardziej traumatycznych bajek mojego dzieciństwa i naprawdę nie wiem co podkusiło Marię Konopnicką do napisania tej opowieści. Rozumiem, pozytywizm, realizm, ale na litość boską bieda Skrobka była dla mnie przerażająca.
Ale jest jedna gwiazda rozświetlająca ciemne czeluście pozytywistycznej księgi: Koszałek Opałek. Absolutny idol, wypatrywałam go na wszystkich łąkach wokół domu mojej babci, na wszystkich pieńkach w lesie i w dziurach przy podłodze w domu naszej sąsiadki. Niestety, Koszałek nigdzie mi się nie objawił.
Zrobiłam więc sobie sama mojego Koszałka :)
A ja bajki już nie pamiętam :o Świetne te rzeczy robisz!
OdpowiedzUsuńMyRedRocket koniecznie ją przeczytaj :) Ja zrobiłam to w ten weekend i chyba nie jest już dla mnie tak traumatyczna :)
UsuńTak a ja lubiłam :)Pięknie szydełkujesz uwielbiam to co robisz, bo ja tak nie potrafię.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Luluu wszystko jest kwestią zrobienia pierwszego kroku :) Spróbuj!
UsuńTak wiem,tylko u mnie czas.Doby nie domykam :(
UsuńŚliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń